Seria: SDGs w Łukasiewiczu – Informatyka w służbie społeczeństwu
Informatyka w służbie społeczeństwu. Jak inżynierowie walczą z wykluczeniem osób z niepełnosprawnościami?
Dla osób głuchych i niewidomych dostęp do instytucji publicznych czy dóbr kultury bywa mocno utrudniony. Nie brakuje jednak inżynierów społecznie zaangażowanych, którzy w codziennej pracy badawczo-rozwojowej walczą z wykluczeniem osób z niepełnosprawnościami. Wśród nich jest Adam Piasecki z Łukasiewicz–Instytutu Technik Innowacyjnych EMAG. Jakie projekty związane z dostępnością zrealizował w Łukasiewiczu? Czym jest dla niego zrównoważony rozwój? Jak informatyka stosowana rozwiązuje problemy społeczne?
Joanna Grudowska, Łukasiewicz–COT: Pana ścieżkę zawodową można podsumować – „oto inżynier zaangażowany społecznie”. W swojej pracy wykorzystuje pan nauki ścisłe, by realizować projekty związane z innowacjami społecznymi. Skupia się pan zwłaszcza na dostępności usług publicznych dla osób z niepełnosprawnościami wzroku i słuchu. Dlaczego?
Adam Piasecki: Łukasiewicz–EMAG: Kiedy zaczynałem 18 lat temu pracę w Łukasiewicz – EMAG, instytut zajmował się szeroko pojętą informatyką stosowaną, głównie w przemyśle. Pomyślałem wówczas, że można by informatykę stosowaną wykorzystać w obszarach związanych z dostępnością. W tamtym czasie niewiele instytutów badawczych zajmowało się tym obszarem, konkurencja o dofinansowanie na projekty związane z dostępnością nie była więc duża. Mogłem rozwinąć skrzydła.
O tym, by zająć się dostępnością, zacząłem myśleć podczas realizacji pierwszego projektu. Chodziło o stworzenie wirtualnego konsultanta usług publicznych opartego na technikach semantycznych, pewnego rodzaju protoplastę ePUAPu. Wirtualny asystent miał przetwarzać i interpretować język naturalny, automatyzując proces realizacji usługi publicznej: od momentu zgłoszenia do rozwiązania danej sprawy. W ramach projektu nawiązaliśmy współpracę z Politechniką Śląską, która dostarczyła nam system Thetos. Był to awatar migający w systemie językowo-migowym, a nie w Polskim Języku Migowym, więc ciągle daleki od doskonałości.
Wtedy utwierdziłem się w przekonaniu, że projekty związane z dostępnością to ciekawy obszar badawczy. I chodziło nie tylko o wyzwania informatyczne. Z każdym projektem coraz bardziej fascynowało mnie środowisko osób głuchych i niewidomych. Dużo się uczyłem o nich i od nich. Dodatkowo moja siostra, związana zawodowo ze środowiskiem osób głuchych, poniekąd zaraziła mnie właśnie takimi zainteresowaniami.
Później realizowaliśmy projekt: System informacji publicznej dla osób z dysfunkcjami narządu wzroku i słuchu infomat-e®. Miał na celu opracowanie oprogramowania dla kiosków informacyjnych, w taki sposób, żeby były dostępne dla wszystkich. I tam po raz pierwszy podeszliśmy do projektowania uniwersalnego: to samo, w tym samym czasie dla wszystkich, aby każdy mógł z informacji, która jest udostępniana korzystać. W kiosku mieliśmy syntezę mowy, sterowanie głosem, awatara języka migowego, mieliśmy możliwość operowania tekstem, więc te kioski miały charakter uniwersalny.
Nawiązując do awatara: Thetos nie był jedynym migającym awatarem, którym się Pan zajmował. Z tego co wiem, udaje się go udoskonalać.
W kolejnym projekcie pracowaliśmy nad tym, by posługujące się językiem migowym awatary były bardziej zrozumiałe dla osób głuchych. Na podstawie wcześniejszych doświadczeń wiedzieliśmy, że osoby głuche niezbyt dobrze odbierają awatary. Wydają im się one zbyt sztuczne. Rzeczywiście, wcześniejsze awatary miały twarz zupełnie bez wyrazu, ich gestykulacja i mimika były bardzo ubogie. Tymczasem język migowy jest to język wizualno-przestrzenny – w odróżnieniu od języka fonicznego, jakim jest na przykład język polski – i opiera się na gestach manualnych, zaś jego gramatyka mocno wyraża się w mimice. Wśród osób głuchych przeprowadziliśmy badania, w których zapytaliśmy między innymi, jakie cechy awatara mogłyby zwiększyć zrozumiałość migania. Na podstawie wyników stworzyliśmy nowego awatara. To badanie było ciekawym wyzwaniem, ponieważ musieliśmy opracować dwujęzyczne narzędzie ankietowe: w języku polskim i w Polskim Języku Migowym.
W przyszłości chcielibyśmy opracować narzędzie, które będzie powszechnie i nieodpłatnie wykorzystywane do badań wśród osób głuchych. Bardzo często są one wykluczane z badań ankietowych ze względu na problemy komunikacyjne. Takie narzędzie będzie mogło być też wykorzystywane w edukacji dla uczniów i studentów.
Mam nadzieję, że projekt Avatar2PJM, który w tej chwili realizujemy, doprowadzi do stworzenia przyjaznego głuchym awatara. Chcemy, przy wykorzystaniu metod sztucznej inteligencji, opracować rozwiązanie pozwalające na translację wypowiedzi w języku polskim na język migowy z wykorzystaniem wirtualnej postaci ludzkiej. Kluczowe jest uwzględnienie emocji i elementów pozawerbalnych wypowiedzi w wizualizacji gestów – jest to element niezwykle istotny w języku migowym. Celem tego projektu jest dostosowanie stron rządowych do potrzeb osób głuchych.
Kultura to kolejny obszar, do którego osoba z niepełnosprawnością ma utrudniony dostęp. Co inżynier ma wspólnego ze sztuką współczesną?
W 2013 r. Narodowe Centrum Badań i Rozwoju ogłosiło konkurs Innowacje społeczne. Łukasiewicz – EMAG był wtedy jedynym instytutem badawczym, który w nim wystartował – zgłosiły się głównie NGOsy. W ramach projektu „Sztuka współczesna dla wszystkich: OPENArt” opracowaliśmy multimedialny przewodnik w postaci aplikacji mobilnej, który zawierał też elementy projektowania uniwersalnego. Sztuka współczesna jest generalnie trudna w odbiorze, staraliśmy się więc przedstawić ją w sposób przystępny dla wszystkich. Ten projekt był niemałym wyzwaniem dla naszych inżynierskich umysłów. Pamiętam, jak po wizycie w galerii sztuki współczesnej poszliśmy na wystawę malarstwa flamandzkiego. Wreszcie mogliśmy się odprężyć, bez dociekania „co autor miał na myśli”.
Często nie zdajemy sobie sprawy, ale osoby niewidome również chcą oglądać seanse w kinie. Czy jest to możliwe?
Wyjście do kina jest dużym wyzwaniem dla osób niewidomych z oczywistych względów. Jednak problem z czytaniem napisów na ekranie mają także osoby 65+. Dotyczy on również młodszego audytorium, u którego zanika umiejętność szybkiego czytania. Projekt AudioMovie, realizowany w ramach drugiego programu Innowacje społeczne NCBR, miał na celu opracowanie systemu dostarczającego alternatywne ścieżki dźwiękowe w kinie. Mówiąc prościej, chodzi o audiodeskrypcję – opis tego co dzieje się na ekranie, dla osób niewidomych oraz audionapisy, czyli lektora, np. dla seniorów. Zaprojektowaliśmy aplikację, która dostarcza takie ścieżki dźwiękowe do filmów nie zakłócając seansu innym widzom.
Przewodnie hasło projektu AudioMovie brzmiało: „Razem do kina”. Chcieliśmy, by absolutnie każdy – niezależnie, czy jest to osoba w pełni sprawna, czy osoba głucha, czy senior – mógł obejrzeć film w kinie. Zwracam jednak uwagę na słowo „razem” w naszym haśle. Przykładowo, wybieram się na seans z osobą niewidomą. Nasza aplikacja z audiodeskrypcją sprawi, że obejrzymy ten sam film jednocześnie, nikt nie będzie wykluczony, każdy – włączony w obieg kultury.
To rzeczywiście działa?
Kiedy wdrażaliśmy system AudioMovie w kinach, robiliśmy próbne seanse dla osób niewidomych. Po filmie te osoby podchodziły do nas i nierzadko ze łzami w oczach dziękowały, że mogły go obejrzeć. To były bardzo emocjonalne momenty, w których czułem, że to co robię, jest ważne – służy innym ludziom, że nie projektuję bezdusznej maszyny, tylko narzędzie społecznie użyteczne.
Badania pokazują, że uczestnictwo w kulturze – zwiedzanie muzeów, chodzenie do kina i na wystawy – jest aktywnością społeczną i wzmacnia relacje międzyludzkie. Rozwiązania, które opracowujemy w instytucie, mają na celu włączenie osób z niepełnosprawnościami w obieg kultury. Chodzi o to, byśmy z dóbr kultury mogli korzystać razem.
Z jakimi jeszcze problemami muszą się mierzyć osoby głuche?
Na sytuację osób głuchych patrzę przez pryzmat ich dostępu do usług publicznych i kultury. Na tym polu mamy jeszcze dużo do zrobienia. Barierą jest brak świadomości, jak osoby głuche funkcjonują na co dzień. Podam przykład. Składam wniosek o dofinansowanie projektu dla osób głuchych. Czasem czytam w opinii od recenzenta, że po co jakiś migający awatar, skoro osoby głuche mogą czytać i pisać. To nieprawda. Dla osób niesłyszących od urodzenia język polski jest językiem obcym. Pisząc maile z osobą głuchą od urodzenia, mogłaby pani mieć problem ze zrozumieniem sensu wiadomości ze względu na gramatykę języka migowego, która znacznie różni się od gramatyki języka polskiego.
Także kontakt ze służbą zdrowia bywa problematyczny dla osób głuchych. Tu szczególnie trudna jest sytuacja dzieci osób głuchych. Często występują one w roli tłumaczy swoich rodziców. Lekarz przekazuje dziecku informację, że jego rodzic – na przykład – choruje na nowotwór. Nawet dla dorosłego będzie to druzgocąca informacja, a co dopiero dla dziecka… Nie dochodziłoby do takich sytuacji, gdyby w placówkach służby zdrowia była zapewniona komunikacja w języku migowym.
Generalnie ważna jest edukacja – którą w naszym instytucie chcemy zająć się w ramach projektu „Laboratorium Doświadczeń Sensorycznych” – dotyczącym sposobów komunikowania się z osobami głuchymi i niewidomymi. Taka komunikacja wymaga przygotowania. Podczas rozmowy z osobą niewidomą będziemy inaczej opisywać rzeczywistość niż gdyby rozmówcą była osoba widząca. Dla osoby głuchej podstawowym narzędziem komunikacji jest język migowy, zaś język polski jest dla niej w zasadzie językiem obcym, jak dla pani angielski, chiński czy francuski.
Coraz więcej mówi się o wyzwaniach, z jakimi musi mierzyć się świat. Na przykład zmiany klimatyczne. Pana to niepokoi?
W pracy inżynieryjno-badawczej skupiam się na kwestiach równego dostępu do usług publicznych i kultury, bo – jak już wspomniałem – na tym polu mamy dużo do zrobienia. Jestem jednak nie tylko inżynierem i badaczem, lecz przede wszystkim człowiekiem i jako człowiek jestem mocno zaniepokojony zachodzącymi zmianami klimatycznymi. Jeśli świat stanie się ekstremalnie nieprzyjazny, to kwestia dostępności usług publicznych przestanie mieć znaczenie. W kontekście zmian klimatycznych częściej niż o sobie myślę o swoich dzieciach i wnukach. Chciałbym, żebyśmy zostawili im wystarczająco dobry świat.
Czy lekiem na to zło może być zrównoważony rozwój?
Gdyby świat był idealny, ludzie zamiast sobie szkodzić, pomagaliby sobie nawzajem, życie toczyłoby się szczęśliwie i dostatnio. Problem w tym, że świat nie jest idealny, więc jedyne co możemy zrobić, to dążyć do zachowania równowagi w różnych obszarach życia. Tak rozumiem ideę zrównoważonego rozwoju. Mamy zachować integralność systemu, w którym funkcjonujemy. Przy tym całym dobrodziejstwie technologicznym chodzi o to, czy zostawimy ten świat dostatecznie dobrym, żeby nasze dzieci i wnuki mogły w nim żyć.
Sprowadzając tę ideę do naszego podwórka: Łukasiewicz–EMAG i szerzej – Sieć Badawcza-Łukasiewicz mają spore możliwości, by ideę zrównoważonego rozwoju realizować w praktyce. Mamy świetnych, zaangażowanych w swoją pracę inżynierów i badaczy. Jako instytuty możemy pozyskiwać finansowanie publiczne na realizację projektów. Mieć takie zasoby i nie działać na rzecz zrównoważonego rozwoju i użytek społeczeństwa byłoby wręcz nieprzyzwoitością. Jeżeli mamy możliwości, a dodatkowo jest to ciekawy obszar badawczy, to dlaczego nie opracowywać nowych rozwiązań technologicznych.
Co konkretnie ma Pan na myśli, mówiąc o zaangażowaniu Łukasiewicza w realizację idei zrównoważonego rozwoju?
Przyzwoitość inżyniera i badacza nakazuje, by w trakcie tworzenia nowych rozwiązań zadbać nie tylko o ich aspekt technologiczny czy biznesowy. Innowacje powinny być bezpieczne i przyjazne dla społeczeństwa i środowiska, być z nimi w zgodzie. Ideę zrównoważonego rozwoju w kontekście Łukasiewicza podsumowałbym w dwóch zdaniach. Po pierwsze: hipokratejskie „nie szkodzić”. Po drugie: pomagać tam, gdzie jest to możliwe. Łukasiewicz wprowadził nową jakość: pojawił się efekt synergii we współpracy instytutów. Dodatkowo jest siecią, która ma wszystkie możliwości i zasoby, aby działać na rzecz zrównoważonego rozwoju i społeczeństwa. Trzeba pamiętać, że nie chodzi tylko i wyłącznie o rozwiązywanie problemów technologicznych. Celem jest zawsze człowiek.
Jakie Cele Zrównoważonego Rozwoju realizuje Adam Piasecki – zaangażowany społecznie informatyk z Łukasiewicza?
Bohater wywiadu:
Autorka serii SDGs w Łukasiewiczu: